Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Powrót | Stereolab: Przeciwko „dobrym starym czasom”

Powrót | Stereolab: Przeciwko „dobrym starym czasom”
Przynajmniej na scenie Stereolab wrócił wcześniej, w 2019 roku w Londynie

Tim Meier: Stereolab znów nagrywa i występuje na scenie. I byliśmy tam.

Marlon Grohn: Powrót zdecydowanie nie jest w porządku. Stereolab wrócili na scenę w 2019 roku i w 2022 roku.

Meier: Czy naprawdę chcemy od razu zaczynać od tego żargonu edytora muzycznego?

Grohn: Dlaczego nie? Nowa płyta kontynuuje dzieło zespołu Stereolab pod względem formy i treści, tak jakby oni sami lub czasy, do których nawiązują, nigdy nie minęły. Jednocześnie teksty piosenek są nadal aktualne politycznie.

Meier: Ale epoki, o których mówisz, już minęły. Od czasu wydania „Chemical Chords”, ich ostatniego albumu z 2008 r., świat nie zmienił się na lepsze; szeroka oferta kulturalna à la Viva Zwei, „Spex” czy anarcho-bolszewicki derridaizm Diedricha Diederichsena w recenzjach płyt bez odwoływania się do samej płyty – to wszystko zniknęło. Gdy się starzeliśmy i myśleliśmy, że będziemy wiecznie żyć w latach 90., Stereolab próbował kontynuować naszą działalność, gdy mieliśmy zerowe i dziesiąte lata. Ale potem na moment przestaliśmy zwracać uwagę i ten kosmos zniknął, a wraz z nim my sami.

Grohn: Odżywa na koncertach i na płytach. Quasi-psychologiczny „doping krwią autologiczną” (Diederichsen) za pomocą muzyki. Teraz stoimy tutaj, przed sceną, z setkami ludzi, wielu z nich młodszych od nas, i zastanawiamy się: Skąd oni wszyscy znają Stereolab?

Meier: Lata 90. powróciły, chłopcze, widać to wszędzie. Niezależnie od tego, czy mowa o młodości, czy o Edece, wszyscy starają się ożywić „najlepszą dekadę”. Ironiczne, oczywiście, i jeszcze bardziej odpolitycznione niż same czasy w tamtym czasie. I Stereolab, jak na tamte czasy, nie daje się zaskoczyć: ich nowy album »Instant Holograms On Metal Film« pokazuje, że choć środowiska mogą zanikać lub się zmieniać, to tworzona przez nich sztuka pozostaje taka sama. Nie chodzi o to, aby śpiewać o „dobrych starych” czasach, ale o wskazanie sytuacji, która stwarzała więcej okazji do buntu. Stereolabs nawiązuje do eksperymentalnego filmowca Stana Brakhage'a , którego imieniem nazwano jedną z piosenek, Rosa Luxemburg (»Socjalizm ou Barbarie« to tytuł albumu jej piosenkarki Lætitii Sadier ) i zespołu Résistance (w ich starym hicie »French Disco«).

Grohn: Ale w wywiadach mówiłeś też, że tak naprawdę nie masz wiele wspólnego z marksizmem.

Meier: Myślę, że mówienie takich rzeczy jest częścią strategii zespołu. W przypadku takich dzieł sztuki nie ma znaczenia, jak głęboko artysta angażuje się w temat. Estetyczna komunikacja teoretycznej sugestii jest ważniejsza niż „autentyczna” kompetencja źródła odniesienia.

Grohn: Muzyka Stereolab brzmi dość socjalistycznie, nawet pomijając teksty. Wyglądają na bardzo zrelaksowanych, ale jednocześnie niesamowicie pewnych siebie. A także waleczny.

Meier: Dla mnie jest zagadką, jak im się to udaje robić raz po raz. Nie znam żadnego innego zespołu, który grałby te smutne i radosne, a nawet dodające otuchy piosenki z taką prowokacyjną łatwością. To jest prawie trochę bezczelne: przyjemne dźwięki, czasami melodia dream popu, która płynie tak nieszkodliwie – a potem tekst jak ten z „Melodie Is A Wound”: „Celem jest manipulowanie/ Ciężkie ręce, by zastraszyć/ Zgasić samą ideę jasności/ Udusić twoje pragnienie prawdy i zaufania/ Udusić mądrość, inteligencję i roztropność”.

Grohn: Myślałem, że pęknięcie tej całej popowo-intelektualnej bańki wpłynie na sposób, w jaki ludzie mówią o muzyce. Ale nic, stracona szansa. Po 1990 roku lewica polityczna stwierdziła: Utopia legła w gruzach, przemyślmy na nowo socjalizm. Ale dyskurs popowy, jak się wydaje, nie chciał wyciągnąć żadnych wniosków ani przetworzyć niczego z upadku „Spex” itp. Podczas gdy Stereolab dostrzega możliwość w przedmiocie tej krytyki popu, w samej muzyce.

Meier: Wydaje mi się, że propozycja stworzenia Stereolabu recepcji popu jest jak dzieło sztuki w muzeum: dziś naprawdę interesujący nie jest już sam obraz, ale życie artysty, jego osoba, jego relacje z innymi, kontekst, w którym czuje, że musi tworzyć właśnie tę sztukę. Nawet w muzeach krytycy nie interesują się już samymi obrazami, ale przestrzenią między nimi, ludźmi, tym, jak patrzą na dzieła, kim są, co o nich mówią, czego chcą. Właśnie teraz, przy okazji wydania nowego albumu, prowadzimy tę rozmowę.

Grohn: Ostatecznie muzyka pop zawsze była „tylko” środkiem, narzędziem, które ma na celu osiągnięcie „więcej” i „dalej”: muzycy dostarczają szablonu, ale trzeba samemu go urzeczywistnić. Sztuka zawsze pokazuje, że nie wystarczy jej po prostu przyjąć – dzieło jest skończone dopiero wtedy, gdy sam pójdziesz na koncert, zaśpiewasz i zatańczysz.

Meier: Czy powiedziałby Pan, że Stereolab stworzył ostatnie dzieło sztuki, na wzór Malewicza i Duchampa?

Grohn: Boris Groys twierdzi, że w „najwyższym dziele sztuki” powinien dominować jedynie „ukryty, niewidoczny, nieprzedstawialny rytm życia, na który można wskazać jedynie za pomocą pisma”. To rzeczywiście pasuje do Stereolab, jeśli tekst zastąpisz muzyką. Pop musi stać się samodzielnym, autonomicznym dziełem, zyskując w ten sposób własną krytykę i czyniąc krytykę recenzentów zbędną.

Meier: Tylko jeśli Stereolab rzeczywiście stworzy coś absolutnego, ostateczne dzieło sztuki, to nie wolno nam o tym rozmawiać. W przeciwnym razie praca nie byłaby już absolutna.

Grohn: Ale my po prostu śpiewaliśmy i kibicowaliśmy na koncercie. Czy to nie jest zakończenie pracy? Jesteśmy praktycznie w trakcie pracy, więc drukowana krytyka nie jest już potrzebna.

Meier: Jesteśmy częścią dzieła – musimy się także komunikować, prowadzić dyskusje, w przeciwnym razie sztuka Stereolab nie dotrze do świata.

Stereolab: »Instant Holograms on Metal Film« (‎Duofoniczny UHF/ Warp/ Rough Trade)

nd-aktuell

nd-aktuell

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow